Channa gachua – odsłona pierwsza

Channa gachua

Większość z Nas rozpoczynała przed laty swoją przygodę od wężogłowa Channa gachua. Jest to jeden z najpopularniejszych przedstawiciel rodziny Channidae.

 

Z wielką przyjemnością przedstawiam Państwu artykuł o tym wspaniałym wężogłowie, który ukazał się w Magazynie Akwarium nr 5/2012 roku, autorstwa Marcina i Kacpra Szuchnik.

 

 

Wstęp,

 

Nie wiem dlaczego tak się stało, że gatunek wężogłowa, który dzisiaj opisuję nie był opisany przeze mnie jako pierwszy. Mimo że to właśnie od niego rozpoczęła się moja przygoda z rodziną Channidae.
Channa gachua, najpierw 5 ciekawskich szkrabów, potem dorosłych rodziców. A zatem... Po kilku miesiącach przygotowań - lektury i zdobywania czysto teoretycznej wiedzy o wężogłowach – zdecydowałem: tak, to jest ten gatunek, będę go miał.

Channa gachua - ryby niewiele wymagające, jedne z łatwiejszych w hodowli z całej rodziny, stosunkowo nieduże, dość często podchodzące do tarła,

Dobre dla początkującego hodowcy wężogłowów, no i, przede wszystkim, dostępne na rynku krajowym. Warunki panujące w posiadanym przeze mnie akwarium odpowiadały wszelkim opisom i sugestiom tych, którzy je hodowali. Dość długi zbiornik, gęsto obsadzony roślinnością, posiadający korzenie, kilka kryjówek, ustabilizowane parametry wody. Na co czekać – wystarczyło wyłowić obecną obsadę, podmienić wodę, dorzucić liści dębu, szyszek olchy i wpuścić nowych mieszkańców.

Przeprowadziłem konieczne prace porządkowe, odmuliłem dno, poprzesadzałem rośliny, dołożyłem spreparowany korzeń wiśni wykopany na działce. Odłowiłem prawie wszystkie ryby oprócz neonów czarnych, bo nie dało się ich złapać w gąszczu roślin, i węgorzyków, które znikły oraz zbrojnika i kirysów pstrych, które postanowiłem zostawić jako „ekipę porządkową”.

Zamówiłem wężogłowy. Przyjechały pociągiem, nocą, dobrze zapakowane, wystraszone i „ blade” jak przysłowiowa ściana.

Przedstawiam Państwu Channa gachua, jeden z najmniejszych gatunków wężogłowów, nieczęsto osiągający 20 cm, najłatwiejszy do zdobycia na rynku krajowym i doskonały do rozpoczęcia przygody z tym cudownym rodzajem ryb.

 

 

Jak większość ryb z rodziny Channidae bywa różnie nazywany: wężogłów żabi, brązowy, wężogłów karłowaty, Channa gachua, Channa limbata i inaczej, w zależności od miejsca występowania i daty sklasyfikowania.

 

Występowanie,

 

Opisywana ryba posiada wiele odmian barwnych i w naturze żyje na bardzo rozległym terenie. Zamieszkuje Indie, Borneo, Iran, Tajlandię, Birmę, Bangladesz, Sri Lankę, Malezję, Indonezję, Jawę, Laos, Kambodżę, południowe Chiny i Sumatrę. Zasięg jej występowania, jak widać, jest bardzo szeroki. Istnieje wiele informacji o tym, że nie każde miejsce, gdzie ją znaleziono, to jej miejsce rodzime – w niektóre z nich ryby mogły być po prostu przeniesione sztucznie.

Channa gachua zamieszkuje zarówno wody płynące, bogate w tlen strumienie w górach Laosu, Wietnamu, Tajlandi, jak i stojące, mętne wody w lasach na terenach bagiennych Półwyspu Malajskiego. Był znajdowany również w przejrzystych wodach jezior i w ubogich w tlen stawach. Jak wszystkie wężogłowy oddycha powietrzem atmosferycznym, a szeroki zasięg jego występowania świadczy o tym, że ryba ta ma niezwykłe zdolności do przetrwania w różnych warunkach. Jest przy tym drapieżnikiem aktywnym w nocy.

Wężogłów karłowaty, mimo niewielkich rozmiarów, jest rybą masywnie zbudowaną: ma szeroką, dużą głowę z okazałym otworem gębowym, wąsy na górnej wardze, receptory na dolnej szczęce rozmieszczone w półkolu, osadzone daleko od siebie duże oczy o szerokim polu widzenia oraz walcowaty wydłużony tułów. Cechuje go również charakterystyczny układ łusek na łbie, podobny do rysunku na głowie węża. Posiadana przeze mnie odmiana barwna, po wielu porównaniach ze zdjęciami w Internecie, została zidentyfikowana jako najprawdopodobniej Channa gachua sp. „Turquoise".

Jako dość popularny wśród polskich akwarystów gatunek, ryba ta nazywana bywa często „kundelkiem”, jednak jej kolory wg. mnie przeczą tej obraźliwej nazwie.

Brzuch jest biały, boki jasnobrązowe w pręgi i brązowy grzbiet, pysk ma charakterystyczny, metalicznie błękitny połysk. Duże płetwy piersiowe są początkowo przezroczyste, z czasem pojawia się na nich piękny wzór w żółte, niebieskie i brązowe pasy. Płetwy grzbietowa i odbytowa u młodych osobników są delikatnie brązowe i posiadają tzw. „pawie oko” (dla zmylenia drapieżników). U dorosłej ryby pojawiają się piękne, kontrastujące z resztą płetw białe lub żółte obwódki i niebieskie zabarwienie. Duża, zaokrąglona i silna płetwa ogonowa jest u wybarwionego osobnika ciemnobrązowa z jasną obwódką i pięknymi biało-niebieskimi promieniami rozszerzającymi się w kierunku tyłu.

 

Dieta i karmienie

 

Głównymi składnikami diety wężogłowa karłowatego są owady, skorupiaki i małe ryby. Menu serwowane przeze mnie dla nich to: dżdżownice (przysmak nr 1), małe krewetki ob­rane z pancerza, czasem larwy ochotki i serce wołowe ze szpinakiem i moiną, wszystkie owady, które wlecą i wejdą do mieszkania, białe robaki, ikra wycierających się stale kirysków pstrych, a nawet parzony kalafior wrzucany zbrojnikowi.

Mając świadomość potrzeby zapewnienia rybom w okresie wzrostu właściwej ilości pożywienia, karmiłem je dwa razy dziennie, podając za każdym razem coś innego. Wężogłowy były bardzo żarłoczne, rzucały się na wszystko, co podawałem, często również na moje palce zanurzane w wodzie. W „po­goni” za dżdżownicami potrafiły wyskoczyć ponad pokrywę (jakieś 10 cm powyżej lustra wody). Pływające stado neonów czarnych topniało z każdą nocą, natomiast kiryski i zbrojnik nie wzbudzały ich zainteresowania. Jak widać obowiązywała tutaj niepisana zasada: „wszystko, co większe ode mnie może żyć obok i mnie nie interesuje”.

Moje ryby, dzięki swej żarłoczności i dobrze dobranym pokarmom, rosły stosunkowo szybko, ale też nierówno. Gdy trafiły do mojego akwarium miały po ok. 10-11 cm. Po 5 mie­siącach największy osobnik osiągnął 17 cm, zaś najmniejszy miał ok. 14 cm.

 

Zachowanie w akwarium, tarło...

 

Od pierwszego dnia pobytu moje wężogłowy były aktywne w dzień, a od godz. 22:00 stawały się wręcz nadpobudliwe, pływając energicznie po całym akwarium. Taką porę obrałem jako dobrą do karmienia wieczornego. Kilka korzeni, gałęzi, kamieni i sporo roślinności zapewniało kryjówki, redukując tym samym stres ryb.

Temperaturę wody na poziomie 24°C uzyskiwałem bez grzałki. Odczyn pH utrzymywałem w granicach 5,8- 6,0. Stadko żyło zgodnie, występowały czasami przepychanki przy jedzeniu i gonitwy po akwarium, po których pojawiały się poszarpane płetwy, czy ubytki w łuskach, ale nie wymagało to mojej interwencji. Tempo gojenia ran „wojennych” u tych ryb jest zadziwiające: 5-7 dni i nie ma śladu po ubytkach; uważam, że ma to związek z właściwościami leczniczymi tych ryb szeroko znanymi na Wschodzie (ale o tym może innym razem). Szczególnie ciekawe były moje wieczorne obserwacje, gdy zasiadałem przed akwarium największa ryba podpływała do przedniej szyby, stawała na wprost mnie i, wachlując tylko płetwami piersiowymi, w bezruchu patrzyła na mnie, „wisząc” przez długie chwile. Miałem wtedy wrażenie, że zwierzęta te mają wypisaną szczególną, wręcz hipnotyczną mądrość w oczach...

Nadszedł wreszcie czerwiec 2011 r. Wszystko zaczęło się w czwartkowy spokojny i cichy wieczór, gdy, jak każdego dnia, zasiadłem przed akwarium, aby popatrzeć w mój „żywy telewizor” (polecam zamiast prawdziwego wszystkim nie posiadającym akwarium).

 

Dziennik tarła...

 

A oto co się działo:

Czwartek - „wiosna” w moim akwarium: dwie ryby w charakterystyczny dla wężogłowów sposób zaplatają się prawie w supeł i kręcąc się wokół osi węzła tańczą przy powierzchni
z prawej, zacienionej strony akwarium. Do ich terenu nie zbliża się żaden z pozostałych członków stada. Ryby są cały czas razem,

 

Piątek - para przebywa cały czas razem, w akwarium panuje spokój. Nadal nikt z pozostałych mieszkańców nie zakłóca ich spokoju. Ryby leżą na liściach roślin, jako pierwsze pobierają pokarm. Niestety, dzisiaj, gdy na nie patrzę, nie wirują,

 

Sobota - wieczorem znów zaczyna się taniec godowy. Bierze w nim udział największa ryba z całej piątki i jeden ze „średniaków”. Trudno mi określić, która to samica, a który to samiec, ale tańczą, oplatają się i tworzą ten piękny supeł. „Parkiet” tylko ich, żadna inna ryba się nawet nie zbliża, jakby dzieliła je niewidzialna przegroda. Ryby są czujne i płochliwe.
Nie mam szans na zrobienie zdjęć, od razu się chowają, uciekając pod korzeń,

 

Niedziela – o poranku tarlaki nadal tańczą, dotykają się czule, są cały czas ze sobą. Na chwilę zbliżył się do nich zbrojnik, ale został bardzo szybko spacyfikowany, obie ryby jak młoty pneumatyczne waliły w jego pancerz i musiał wynieść się na drugi koniec zbiornika. Inne ryby ze stada nawet się nie zbliżają. Przyszła pora karmienia, para pobiera pokarm jako pierwsza i znika w swoich chaszczach. Ryby ocierają się, są cały czas obok siebie i nadal tańczą,

 

Nowy tydzień

 

Poniedziałek - ryby nadal pływają przy powierzchni wody we wgłębce i rzęsie, czule się ocierając i leżąc obok siebie na liściach. Gdy schodzą do dna, przebywają w jaskini i przy kamieniu koło korzenia. Nie odpływają od siebie nawet na moment, kiedy jedna jest w jaskini, druga „siedzi” na kamieniu będącym jej sklepieniem,

 

Wtorek – w akwarium jest spokój, para przebywa ciągle razem, tuż pod powierzchnią wody we wgłębce. Większa ryba wykonuje „patrol” po całym zbiorniku i wraca do partnera (partnerki?). Tarlaki są płochliwe i nie da im się zrobić zdjęcia. Zbliżenie obiektywu do szyby powoduje, że w mgnieniu oka się chowają,

 

Środa - postanowiłem wyłowić całą pozostałą obsadę ze zbiornika, aby zapewnić spokój przyszłym rodzicom. Obniżyłem również poziom wody w akwarium do ok. 15cm
(aby droga po tlen dla ewentualnego narybku była jak najkrótsza) i zrezygnowałem z oświetlenia,

 

Czwartek – w końcu mam pewność, że to właśnie to. Rankiem mniejsza z ryb, czyli teraz już na pewno samiec, siedzi przy dnie z mocno wypchanym pyskiem i wypukłym podgardlem. To dziwne, bo wszystkie informacje i doświadczenia kolegów posiadających te wężogłowy podawały, że samiec jest większy i masywniejszy. Moja samica objętościowo była ok. dwa razy większa od samca. Samica patroluje teren wkoło
i, po chwili, wraca do swojego partnera. Czułość tych ryb jest fascynująca, trącają się pyskami, ocierają, leżą przytulone obok siebie,

 

Piątek - trzy pozostałe wężogłowy channa gachua znalazły swój nowy dom. Moja „zakochana para” przebywa stale w jaskini, samica rozpoczyna porządki: przynosi kilka gałęzi, wynosi kilka kamyczków,

 

Sobota / Niedziela - mikroskopijne młode pływają tuż nad żwirem. Nie wiem, ile ich jest, gdyż nie mogę się zbliżyć do akwarium. Samica z wściekłością wali w szybę przy każdym moim podejściu. Samiec chwyta młode i ucieka do jaskini. Cudowne ryby - rodzice są bardzo czujni i opiekuńczy. Młodych prawie nie widać, ot, kropeczki na żwirze i roślinach. Czekam na ich większą samodzielność,

Kolejny tydzień

 

Poniedziałek - młodzież przebywa w dołku przy jaskini. Rodzice bacznie obserwują, co się dzieje, nadal, jak zbliżę się do akwarium, nadymają się i samica wali w szybę. Są niesamowicie opiekuńczy: żaden maluch (choć prawie ich nie widać) nie odpłynie zbyt daleko. W zamrażalniku mam już przygotowaną artemię i oczlika dla narybku.

 

Podsumowując: tańce godowe channa gachua trwały 3 dni, ciągłe przebywanie razem - 9 dni, inkubowanie ikry - 3 dni. Wartym uwagi jest fakt karmienia młodych przez samicę: wirując wokół własnej osi wyrzuca z siebie ikrę, którą młode z apetytem zajadają i która jest najlepszym dla nich pokarmem w pierwszym okresie życia. Ten widok jest niesamowity.

Channa gachua to świetna, żywotna i płodna ryba nadająca się dla każdego, kto zaczyna swoją przygodę z wężogłowami. Nie sprawia zbyt wielu kłopotów w hodowli i daje mnóstwo satysfakcji. Po własnych doświadczeniach mogę polecić ją każdemu, kto posiada akwarium min. 80 l. Dla dorosłej pary będzie wręcz idealne. Ryby te wraz z wiekiem stają się leniwe i coraz mniej aktywne, przesiadują w swoich kryjówkach, zdarza się, że można zobaczyć je tylko w porze karmienia, dlatego też nie potrzebują zbyt dużo przestrzeni życiowej. Akwarium w żadnym razie nie powinno być jednak mniejsze niż 80l.

Autorzy : Marcin Szuchnik, Kacper Szuchnik.

Opublikowano drukiem w Magazynie Akwarium nr 5/2012 ( 118)

 

Wszystkich zainteresowanych zgłębieniem wiedzy o channa gachua oraz innych wężogłowach zapraszam do działu "Artykuły" lub prosze wybrać poniższy link:

https://channa.club/artykuly/

Polecam również Forum Channa Club:

https://forum.channa.club/

 

Comments are closed.